Asystent zdrowia małego pacjenta

Lekarz z Poznania wymyślił aplikację, która ułatwi kontrolę zdrowia dzieci - zarówno tych, które rozwijają się prawidłowo, jak i takich, które wymagają regularnych wizyt u specjalistów.

Ortopeda z Poznania, dr Piotr Harasymczuk, pracuje nad rozwiązaniem, które wykracza daleko poza kompetencje “doktora od bioderek i krzywych kręgosłupów”. Zaproponowana przez niego aplikacja o nazwie helfi, ma być odpowiedzią zarówno na potrzeby informacyjne rodziców, jak i ułatwieniem pracy dla lekarzy, rozwiązując problemy komunikacyjne na wielu poziomach.

Kłopotliwe książeczki zdrowia

W 2016 roku zostały wprowadzone nowe i obowiązkowe książeczki zdrowia dziecka - dokument, w którym powinny być wprowadzane wszystkie informacje dot. wizyt lekarskich i stanu zdrowia dziecka do 18-go roku życia. Miało to ułatwić pracę lekarzowi, zapewniając mu jednolitą wersję dokumentu dla każdego pacjenta. W praktyce okazało się jednak, że taki system nie do końca się sprawdza. Lekarze nie mają miejsca na dodawanie wszystkich istotnych danych, ponadto muszą prowadzić podwójną i co istotne papierową dokumentację.

- Kto ma dziecko, ten wie, że książeczka - jeśli przetrwa starcie z maluchem - to zwykle bardzo szybko zamienia się w teczkę pełną wysypujących się dokumentów. Trudno się w tym znaleźć, nie mówiąc już nawet o sytuacjach, kiedy jako rodzice zapominamy wziąć ze sobą naszą opasłą od dokumentów teczkę. Helfi już teraz rozwiązuje ten problem. Po prostu wszystkie dane są dostępne z poziomu urządzenia mobilnego. Łatwo, szybko i wygodnie, a co najważniejsze bezpiecznie - kontynuuje lekarz.

helfi aplikacja

Łatwiejsza komunikacja

Helfi ma także ułatwiać relację lekarzy i położnych z podopiecznymi. W części wypadków może zastąpić bezpośrednią wizytę w gabinecie czy spotkanie. Widać to szczególnie przy współpracy z położnymi, które dziennie dostają dziesiątki sms-ów, telefonów czy maili z pytaniami od młodych rodziców dot. pielęgnacji i diety dziecka, a nawet ws. kompletowania wyprawki.

- Oczywiście nie wyobrażam sobie leczyć złamania przy pomocy helfi, ale jest to doskonałe narzędzie do wstępnej diagnostyki czy kontroli przebiegu leczenia. Ponadto mam nadzieje pozwoli lekarzom wcześniej wychwycić schorzenia wymagające pilnej interwencji. Często opóźnienie w diagnostyce wynika z długiego czasu oczekiwania na wizytę u lekarza lub trudności związanych z odległością w dotarciu do świetnego specjalisty, nie wszyscy żyjemy w dużych miastach. Mnie, jako lekarza, nic tak bardzo mnie nie smuci jak pacjent, który z w/w powodów pojawia się u mnie w gabinecie za późno, gdy jedyną opcją jest już leczenie operacyjne, a mam świadomość, że wystarczyłoby proste zdjęcie komórką kilka miesięcy wcześniej i można by tego uniknąć - mówi dr Harasymczuk.

W tworzenie aplikacji zostało zaangażowanych do tej pory ok. 1000 rodziców. - To dzięki nim wiem, że warto kontynuować pracę i że naprawdę potrzebują takiego rozwiązania jak helfi - kontynuuje lekarz. Na jej dalszy rozwój potrzebnej jest przynajmniej 57 tys. złotych, które twórcy chcą pozyskać m.in. dzięki kampanii na platformie wspieram.to, która potrwa do 13-go kwietnia.

Obserwuj nas na Facebooku!